wtorek, 3 maja 2011

4 razy

Co za dużo to nie zdrowo. To zdanie idealnie podsumowuje to co zaszło na przełomie kwietnia i maja w rywalizacji gigantów z Hiszpanii. Cztery mecze, które w zamyśle miały być świętem piłki, były antyreklamą piłki. Osobiście winę za ten stan rzeczy zrzucam na barki jednego człowieka. Jose Mourinho. Genialny psycholog, manipulator mediów odwracający uwagę od rzeczy najbardziej istotnych i ważnych w piłce. Oczywiście jest to trener znający się jak mało kto na piłkarskim "rzemiośle", ale zarazem nie wnoszący nic ciekawego, nowego do futbolu.
Gdy czytam o futbolu, różne podsumowania epok, zestawienia najlepszych drużyn na próżno szukać tam ekip prowadzonych przez Portugalczyka. Jest Real z Di Stefano i Gento, cudowna jedynastka Węgier, madrycka "piątka Sępa", "dream team" Cruffa, Milan Sachiego, niepokonany Arsenal czy Pepteam. Nie ma Porto, Chelsea czy Interu pod wodzą Mou. A jednak to ten trener uznawany jest za fachowca od futbolu klasy międzygalaktycznej na naszej planecie. Mou do idealny trener do Anglii czy Włoch. W tej pierwszej dziennikarze go kochają, bo zawsze mają co pisać, poza tym więcej jest chyba takich przepychanek słownych - podobnie jak więcej jest przepychanek na boisku. We Włoszech, ojczyźnie catenaccio, nie trzeba chyba tłumaczyć dlaczego boski Jose musi, po prostu musi, być popularny. Ale w Hiszpanii? W Realu Madryt? Owszem, może pasuje do napinkowych wystąpień co niektórych piłkarzy Królewskich - ale jednak piłkarz to piłkarz, a trener to trener. Na tle innych trenerów również Jose wg mnie wypada średnio. Każdy ma swój własny niepowtarzalny styl, a Portugalczyk? Czy zbudował do tej pory coś trwałego odcisnął gdzieś swoje piętno? Ferguson od lat prowadzi zespół w ten sam sposób - trzyma swoich zasłużonych i doświadczonych piłkarzy, świetnie ich przygotowuje, a jednocześnie inwestuje cały czas w ciekawych młodych zawodników i niesamowicie rotuje pierwszą jedenastką. Wenger stawia głównie na młodzież, wyłapuje talenty i udanie wprowadza je do wielkiej piłki. Capello buduje drużyny od tyłu, zawsze gra na "0", wprowadzając solidną dyscyplinę i nie nawiązuje bliższych relacji z piłkarzami. Guardiola jest wierny jednej filozofii, w której sam został wychowany i którą stara się pielęgnować, stawia na wychowanków i ofensywną grę. A Mourinho? On gra tylko dla siebie. Ma na pewno najsilniejszy wpływ na zawodników - wszyscy go uwielbiają. Ale on nie tworzy piłki - on ją tylko dobrze wykorzystuje. Można nawet powiedzieć, że jest najlepszym odtwórcą na świecie, tzn. wykorzystuje skutecznie to co stworzyli inni przed nim. Świetnie radzi sobie z narzędziami - i psychologicznymi, i taktycznymi. Ale nie wprowadził do futbolu nowej jakości. Nigdy nie będzie się go stawiało na równi z Michelsem czy Cruyffem. Tak więc Jose jest rzemieślnikiem - najlepszym na świecie, ale tylko rzemieślnikiem - nie artystą, nie innowatorem. Nikt nie powie o nim "o tak, Mourinho zostawił po sobie wspaniałą spuściznę". Oczywiście koło nazwiska wypisze mu się wiele tytułów, trofeów, które zdobył + może kilka miłych komentarzy od piłkarzy, których prowadził - ale to wszystko.


Tyle o Realu. Czas na Barcelone, na której się zawiodłem. Owszem sukces jakim jest awans do finału LM i mistrzostwo LL jest ogromny, ale forma drużyny w kwietniu nie powala. I może dlatego pierwsze i ostatnie El Clasico zagrana na "półgwizdka" przez Barce. Swoje też zrobiły kontuzje w defensywie i wcześniejsze wyniki, 8 pkt w lidze i wygrana na SB 2-0. Finał CdR zaskoczył  mnie. Real zagrał pressingiem i wygrał pierwszą połowę. W drugiej dużo lepiej zaprezentowała się Barcelona, ale dalej to Real był bardziej żądny trofeum niż Katalończycy. Słabo mecz prowadził sędzia czerwień dla Busiego, Arbeloi i Pepe za ostre wejścia i "spacery" powinny być pokazane. Pierwszy mecz półfinału to najlepszy mecz Barcelony w czasie cyklu GD a najsłabszy Realu. Geniusz Messiego i głupota Pepe najszybciej podsumowują spotkanie. Guardiola świetnie cofnął zespół wytrącił możliwość szybkich kontr graczom Realu i było po zawodach. Ostatnie GD zostaną zapamiętane jako wielki sukces drużyny(Real goniąc wynik oddaje tylko 3 strzały na bramkę Valdesa) i wielki sukces Abidala- powrót po chorobie nowotworowej.


Obie drużyny pod względem wizerunku bardziej straciły na tym czwórmeczu niż zyskały. Symulacje graczy Barcy i brutalne wejścia graczy Realu to była norma w 3/4 pojedynków (oprócz ostatniego). Barcelona zyskała sportowo zdobywając Mistrzostwo i awansując do finału LM.  Real zdobył Puchar Króla ale odniósł dużo większe straty wizerunkowo-marketingowe, praktycznie bez odpowiedzi zostało pytanie dziennikarza do Karanki jak się mają do 109 lat historii i powoływania na dżentelmeństwo Realu Madryt faule, deptanie przeciwników, robienie z siebie ofiary, rzucanie oskarżeniami o doping, vilarlato, zły kalendarz, składnie donosów i dążenie do wygrania meczu w gabinetach UEFY? Capello zdobył Mistrzostwo i wyleciał za brak stylu godnego Realowi, Mou ma CdR, styl gorszy od Włocha a i tak zostanie na przyszły sezon dalej knując swoje intrygi. 

sobota, 9 kwietnia 2011

LaLiga i Liga Mistrzów

Przez obowiązki z pracą magisterską oraz inne dużo ważniejsze zobowiązania dawno tutaj nic nie napisałem.
A działo się sporo.

W Hiszpanii niektórzy twierdzą ze Barcelona już wygrała ligę, trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, ale trzeba jednak podejść do niego z dystansem. 8 pkt to gigantyczna przewaga nie jest. Real nadrobić ją może z nawiązką w 3 meczach a więc trzeba być czujnym i z szacunkiem podchodzić do każdego przeciwnika.
Z Żółtą Łodzią Podwodną świetne zawody rozegrał Thiago, który wysłał jasne sygnały - rozwijam się prawidłowo, jestem gotowy powoli zastepować Xaviego, Cesk jest niepotrzebny. Wielkie brawa dla tego młokosa, praktycznie z marszu zarać całe spotkanie na El Madrigal i nie popełnić błędów. Brawa również dla Keity który pokazuje jak świetnym jest zmiennikiem i kompanem z drużyny.

W Lidze Mistrzów było nieopisane wariactwo jeśli chodzi o bramki. Zawiedli tylko Anglicy... tfu drużyny angielskie, które w trzytysięcznej piłkarskiej bitwie o Anglię stworzyli niby widowiskowy mecz ale ciągle bez tego czegoś co ja podzwiam i lubię. Bez kontroli widowiska przez jedną z ekip. Zawiódł mnie Tottenham, który może i miał plan ale przez błąd jednego piłkarza musiał grać plan B, którego chyba nie miał. Inter poległ u siebie z sensacją rozgrywek. Leonardo znów zawiódł w wielkim meczu. Barcelona niby wygrała z Szachtarem ale słabo zaprezentowała się w defensywie, przeciągający się powrót Puyola i Abidala (już trenuje indywidualnie :) ) pilnie potrzebny.

sobota, 26 marca 2011

"Obejrzałem wczoraj kilka minut tej kopaniny, samej końcówki. Wystarczał mi komentarz Darka, który po wybiciu przez Głowackiego piłki z 20 na 40 metr, oznajmił, że 'świetnie teraz Głowacki, a co najważniejsze czysto'. no k**** sukces REPREZENTANTA Polski. Wybił czysto piłkę. To właśnie pokazuje przez jaki pryzmat patrzymy na nasz futbol i jakie wymagania stawiamy tym nędznym kopaczom.

Darek stwierdził również, ze ogólnie byliśmy lepsi, mieliśmy więcej z gry, tylko w najważniejszych statystykach się nie zgadza. no k**** mać!

i koronne 'zaprezentowaliśmy się lepiej niż z Mołdawią' MOŁDAWIĄ. czy jeszcze można się śmiać czy już trzeba płakać ?!" cytat z cules.pl

Ta kadra zdaje się w ogóle nie robi postępu, także na Euro trudno spodziewać się cudu. Smuda niestety totalnie zawodzi. Miało być "desperado" bo "nie można grać padliny" tymczasem jedyny pomysł na grę to  piłka do Błaszczykowskiego nich on coś wymyśli. Pozbycie się w połowie drogi do Euro kapitana i filara obrony Żewłakowa, na bramce grali już chyba wszyscy bramkarze jacy zagrać mogli, a Boruc który dałby trochę pewności w tyłach oczywiście Franiowi nie pasuje, Peszko mial już nie grać w kadrze za kadencji Smudy a jednak wraca do łask. Gra ofensywna leży,  gra defensywna.... istnieje wogóle? dostajemy łomot od Litwy, która raczej na Euro nie zagra... dodatkow kibole chcieli dokonać kolejnego przyłączenia Litwy do Polski... To jest tragedia. Na kadrę przyjeżdża "kto popadnie". Zero planu taktycznego i planu przygotowania do konkretnego meczu. Amatorka.

Zmiana selekcjonera na rok przed Euro raczej nic nie da.Trener z zagranicy zanim rozpatrzy się w naszych piłkarzach, wybierze grupę mu odpowiadającą, nauczy ich jakiegoś schematu gry to będzie po Euro. W Polsce nie ma kandydata na na selekcjonera, przynajmniej ja takiego nie widzę. Tutaj trzeba zmienić mentalność wszystkich, działaczy, trenerów, piłkarzy, kibiców, dziennikarzy - koniec chwalenia po ograniu kelnerów, a wytykanie błędów jakie zespół popełnił w meczu. Trzeba przejść drogę mądrzy prezesi=>trenerzy znający się na swoim fachu > budowanie akademii piłkarskich (ośrodków treningowych)=>nowoczesne stadiony. U nas ten proces poszedł od tył.

Dalej jestem w stanie się założyć, że nie strzelimy bramki na turnieju. O wyjściu z grupy nie wspominając.

poniedziałek, 14 marca 2011

sevilla

Wczorajsze spotkanie w LaLiga było świetne. Pełne emocji i zwrotów akcji. W pierwszej połowie zdecydowana dominacja Barcelony. Prawidłowy gol Messiego z wolnego nieuznany z niewiadomych przyczyn, poprzeczka 10 Barcy i w końcu prawidłowy gol Bojana, strzelony po 3 miesiącach od ostatniego trafienia. Działo się sporo. Nastąpiła przerwa i Sevilla się odrodziła i zepchnęła Barce do defensywy. Gol Navasa, później szanse Negredo, Kanute i 200% sytuacja Navasa wybroniona przez Valdesa. Barca również atakowała, poprzeczka Iniesty i strzał Andreasa wybity z linii bramkowej. Ostatecznie remis 1-1. Przewaga nad Madrytem stopniała do 5 punktów. Barcelonę czeka ciężki wyjazd na El Madrigal zaraz po spotkaniach reprezentacji, a później podwójne GD. Zapowiadają się olbrzymie emocje. Oby Barce omijały kontuzje, a do formy wrócił Villa, który ostatnio trochę przygasł. I zadanie dla wszystkich graczy - poprawić skuteczność ! Jej brak kosztował nas przegraną w Londynie i emocje na CN z Arsenalem, a wczoraj stratę punktów. Pozytywnym aspektem straty punktów jest większa koncentracja i mobilizacja przed następnymi spotkaniami, jest teraz trochę czasu można potrenować i złapać lepszą skuteczność.

skrót

Plan na najblizsze tygodnie:

03.16 Real Madryt - Olympique Lyon

03.19 Barcelona - Getafe
03.19 Atlético Madryt - Real Madryt

04.03 Villarreal - Barcelona
04.03 Real Madryt - Sporting Gijón

04.05/06 LM

04.10 Barcelona - Almeria
04.10 Athletic Bilbao - Real Madryt

04.12/13 LM

04.17 Real Madryt - FC Barcelona

04.20 Barcelona - Real M [CDR]

środa, 9 marca 2011

:)

za notkę podsumowująca posłużę się postem Nederlandera z cules.pl

"Wiedziałem, ze po tym meczu bedzie masa kontrowersji, ze dostanie sie sędziemu i Barcelonie, która rzekomo jest przez arbitrów wspierana.

Ja chcialbym zapytac krotko - czym Arsenal zasluzyl sobie na awans? Na tym forum wszyscy wiemy, ze niczym, ale zaslepieni fani premierszips pewnie beda twierdzili, ze czerwo dla van Persiego ustawilo mecz i Arsenal awansowalby do cwiercfinalu gdyby nie ta interwencja Busacci. Czy nie wystarczy podac statystyke strzalow? 19:0, to wstyd ze druga druzyna ligi angielskiej, grajaca rzekomo ofensywny futbol, nie oddaje strzalu na bramke przez cale spotkanie!

Zgodze sie, ze wyrzucenie z boiska Holendra bylo byc moze pochopna decyzja i w tak waznym meczu moglo miec ogromne znaczenie. Z kolei chcialbym przypomniec o ewidentnym karnym na Messim, ktorego nam nie przyznano - faul Diabiego mial miejsce wewnatrz pola karnego, o czym pisze nawer madrycka MARCA. Van Persie juz w pierwszej polowie pracowal na wyrzucenie z boiska i udowodnil, ze jest prawdziwym bucem.

Sadze, ze ta decyzja sedziego miala wplyw na przebieg meczu, ale powiedzcie mi - czy przed ta sytuacja z udzialem Holendra Arsenal mial jakies argumenty pilkarskie? Zero strzalow, bramka zdobyta po niefortunnym zagraniu Busiego podczas gdy my ciezko wypracowalismy prowadzenie po kompletnej dominacji w pierwszej polowie. Nie twierdze, ze z tego powodu van Persie zaslugiwal na wyrzucenie, ale zupelnie nie zgadzam sie z dziennikarzami i kibicami 'Kanonierow', ktorzy oczywiscie twierdza, ze awansowaliby gdyby nie ta jedna decyzja sedziowska...

Wg mnie z boiska powinien jeszcze wyleciec Koscielny, ktory ostrymi wejsciami pracowal na czerwona kartke. Ogolnie momentami robilo sie dosc nerwowo i martwilem sie troche o Daniego Alvesa, ktory do spokojnych nie nalezy i latwo wdaje sie w prowokacje. Na szczescie Dani stanal na wysokosci zadania i nie dal sie wyprowadzic z rownowagi van Persiemu i Nasriemu, ktorzy sa znani w Anglii z chamstwa na boisku.

Niestety w kilku naszych waznych meczach LM przez ostatnie lata bylo troche kontrowersji z udzialem sedziow - Chelsea 2 lata temu, Inter w zeszlym roku (Motta i Busi), Chelsea 2004/2005 (czerwo dla Drogby na Camp Nou). Szkoda, ze zamiast snuc teorie spiskowe kibice Premiership nie zastanowia sie skad te kartki sie biora. Ja ciesze sie, ze chamskie zagrania, ktore sa na porzadku dziennym w Anglii (praktycznie co mecz takie widze), sa zdecydowanie przez sedziow potepiane. Niektore wejscia wczoraj - Wilshere'a czy Koscielnego - byly typowe dla ligi angielskiej, ale na szczescie zaden z naszych pilkarzy nie skonczyl jak Nani. Prawda jest taka, ze angielskie druzyny przyjezdzaja na Camp Nou na wojne a nie na mecz pilkarski, maja zamiar walczyc i za wszelka cene nie przegrac. Biegajac caly mecz za pilka i nie potrafiac wymienic 3 celnych podan pod pressingiem Barcelony, rywalom w koncu puszczaja nerwy. To bylo widac wczoraj, Arsenal nie jest przyzwyczajony do tak rzadkiego posiadania pilki i to musialo byc frustrujace.

Skupiajac sie z kolei na naszej druzynie - w calym dwumeczu kilka sytuacji pokazalo jak bardzo podatni jestesmy na kontrataki i utrate ciezko wypracowanego prowadzenia z powodu glupiej straty. To nic nowego, ale momentami serce stawalo kiedy po niedokladnym podaniu Mascherano Arsenal wychodzil z grozna kontra, albo kiedy po stracie Adriano londynczycy mogli strzelic na 3:2 w koncowce. Samoboj Busiego rowniez padl po akcji, w ktorej nasi pilkarze we 3 osaczyli Nasriego i powinni wybijac pilke na aut. Ufff, ile nerwow kosztowal mnie ten mecz! Niestety przeciwko druzynom angielskim czy wloskim jesli nie wywalczymy dobrego wyniku na wyjezdzie, u siebie zawsze bedziemy mieli spore problemy z pokonaniem rywala.

Ogolnie pierwsza polowa byla grana bardzo nerwowo, ewidentnie nasi pilkarze czuli na sobie ogromna presje, z ktora nie poradzili sobie rok temu w polfinale. Barcelona nie mogla odpasc, nikt w klubie i w Katalonii nie dopuszczal takiej mysli - to musialo splatac im nogi. Z tego powodu chyba zagrali dosc bojazliwie jak na Barcelone, ale Iniesta dal sygnal do ataku. Ten zryw Andresa i blysk geniuszu Messiego przy bramce pokazaly wreszcie ktora druzyna zasluguje na awans. I gdyby nie ten samoboj Busiego, rowniez moglibysmy oczekiwac innego meczu. To wyrownanie bylo bardzo niesprawiedliwe i moglo podlamac nasza druzyne, ktora naprawde ciezko zapracowala sobie na 1:0. Podobalo mi sie zachowanie Daniego, ktory podniosl Busiego z murawy i zagrzewal do dalszej walki. Ta druzyna ma charakter i nawet wobec takich niefortunnych sytuacji potrafi udowodnic, ze jest najlepsza na swiecie.

Kogo wyroznic? W zasadzie wszyscy na to zasluzyli, ale po kolei. Abidal dawal nam niesamowity spokoj z tylu, wszystkie dlugie podania do napastnikow Arsenalu padaly lupem Erica, a przy tym w zasadzie wszystkie jego podania byly celne. W chwilach kiedy druzyna stala i nie miala pomyslu na atak, Eric zabieral sie z pilka i dawal kolegom wiecej opcji w ataku. Bardzo podobala mi sie gra Javiera Mascarpone (jak go nazywa moj ojciec :D ), wczorajszym wystepem zasluzyl sobie na przydomek 'Tiramisu' ;) Takiego defensywnego pomocnika potrzebujemy, to byl jego mecz i zrealizowal zadania taktyczne do perfekcji. Swietnie gral Dani, ale wiecej mial czasami serca niz glowy - tak jak w sytuacji kiedy mogl odgrywac do samotnie stojacego przed pusta bramka Leo, a zamiast tego przestrzelil. Mimo to trzeba docenic jego niezwykle ciezka prace w obronie i ataku - wylaczyl praktycznie Nasriego i przy tym sam byl nie do upilnowania dla rywali. Messi, Andres, Xavi - wielka klasa, to ich blyski geniuszu zdecydowaly o losach tego meczu. Walecznoscia i pressingiem imponowal Pedro, ten chlopak ma serce do walki jak sam Luis Enrique. Ile to razy Pedro wracal za zawodnikiem Arsenalu i zabieral mu pilke? O to wlasnie chodzi Pepowi - agresywny pressing zaraz po stracie pilki, Pedro nadaje sie do tego jak malo kto. Jesli chodzi o zmiennikow to bardzo dobra zmiane dal Afellay.

Z druzyny rywali na najwieksze brawa zasluzyl Almunia, dzieki ktoremu wyniki nie byl jeszcze wyzszy. Wyciagnal nam chyba 4 sytuacje, ktore moznaby nazwac setkami."


od siebie dodam, że po raz kolejny wyszła frustracja Kidnapera po meczu, jego zwalanie wszystkiego złego na sędziego(drugi Mou?), wystawianie niedoleczonych zawodników do gry - Fabregas po 15 minutach gry czuł ból w nodze, ale to nic ma grać, szopka przed meczem z van Persim, jak tak dalej pójdzie to daleko nie zajadą Kanonierzy z tym trenerem.Może kolejne wyciągnięcie utalentowanego 17nastolatka poprawi Wengerowi humor.

Często słyszę, że zespoły takie jak Gijon czy Rancing przyjeżdzają na CN prosić o najmniejszy wymiar kary i się podkładają, ale tak naprawdę to wczoraj Arsenal się podłożył po całości, zupełnie bez pomysłu .

poniedziałek, 21 lutego 2011

uff

Wielkie "ufff" było słychać po meczu z Bilbao, było chyba słyszalne w Madrycie. Cenne 3pkt z przeciwnikiem, który ma ambicje i charakter zawsze cieszą. Był to mecz na przełamanie dla Barcy po dwóch meczach bez zwycięstwa. I zaczął się świetnie, po kapitalnym zagraniu Xaviego to Alvesa centre tego ostatniego wykończył Villa, który zrównał się z ilością zdobytych bramek z dorobkiem pewnego Szweda, który grał rok temu w barwach bordowo-granatowych.. Później Barcelona groźnie lub mniej groźnie atakowała, swoją szanse ponownie miał Villa ale trafił tylko w poprzeczkę. Athletic miał 100% sytuacje po centrze Gabilondo i główce Llorente, ale wspaniale obronił to Pinto - jeden z najlepszych rezerwowych bramkarzy ligi, zdobywca trofeum Zamory i najlepszego bramkarza ligi z Celtą, (czyli nie taki " terrible goalkeeper" jak to widzą "znafcy" piłki z Anglii). Pinto potwierdził w meczu pełną koncentracje przez 90 minut, spokój i pewna grę nogami, czyli cechy wymagane od bramkarza Barcelony, wykonał 19 celnych podań w meczu w drużynie Athleticu lepsi pod tym względem byli tylko Koikili 28 Javi Martinez 23 Llorente 22. Także o obsadę bramki jestem spokojny na najbliższe mecze i nieobecność Victora. Druga połowa zaczęła sie od ataków Basków i niestety zakończyła się karnym wynikającym z błędu nasazego najlepszego obrońcy w ostatnim czasie - Abidala choć karny i tak nie powinien zaciemniać jego świetnej postawy. Po wyrównaniu obudziła się wreszcie Messi lepiej zaczął grać Iniesta i po kopii akcji z pierwszej połowy gola zdobył Messi i wreszcie zaczął przypominać zawodnika jakim jest - geniusza. Barca kontrolowała mecz choć Baskowie ambitnie walczyli.
Cieszą bardzo te 3 pkt, cieszy również lepszy występ Messiego w 2 połowie, bo w pierwszej znowu człapał. 
Martwi forma Gerrarda "Waka Waka" Pique któremu urywał się Toqero i problemy sprawiał Llorente.
Na równym wysokim poziomie zagrali Abidal i Alves oraz wspomniany wyżej Pinto, tendencje zwyżkową widać u Xaviego, Iniesty i Villi. Reszta średnio.

Czekają nas teraz dwa trudne wyjazdy w Lidze na Mallorke i do Valencii, oby zakończone sukcesem.


 

czwartek, 17 lutego 2011

nie było tak źle


Składy


Barcelona: Valdes - Maxwell, Abidal, Pique, Dani Alves - Busquets, Xavi, Iniesta( Adriano 89`) - Messi, Villa(Keita 68), Pedro

Arsenal: Szczęsny - Clichy, Djorou, Koscielny, Eboue - Song(Arshavin 69`) Wilshere, Fabregas - Nasri, Walcott(Bendtner 77`) van Persie


No to zaczynamy podsumowanie :)
Obie ekipy zagrały w najsilniejszych składach, ale tylko jedna z nich była w pełni formy fizycznej i niestety to nie była Barcelona, która tradycyjnie w lutym za czasów Guardioli ma dołek.

Tak było w sezonie 09/10 (tzw. sezon sześciu) :
14/02/09 PRD Real Betis 2 - 2 Barcelona
21/02/09 PRD Barcelona 1 - 2 Espanyol
24/02/09 UCL Olympique Lyon 1 - 1 Barcelona
01/03/09 PRD Atlético Madrid 4 - 3 Barcelona
04/03/09 CDR Mallorca 1 - 1 Barcelona
Tak było rok temu:
14/02/10 PRD Atlético Madrid 2 - 1 Barcelona
20/02/10 PRD Barcelona 4 - 0 Racing Santander
23/02/10 UCL Stuttgart 1 - 1 Barcelona
27/02/10 PRD Barcelona 2 - 1 Málaga
06/03/10 PRD Almería 2 - 2 Barcelona

 Niemniej mecz w Londynie nie był najgorszy w wykonaniu Dumy Katalonii, choć to Arsenal lepiej "wszedł" w mecz, głównie za sprawa Walcotta i van Persiego. Jednak z minuty na minutę to Barca zaczynała mieć przewagę. Sytuacje sam na sam nie wykorzystał Messi i Pedro ale David Villa wiedział jak pokonać Szczęsnego. Później miejsce miała spora kontrowersja bo Messi zdobył prawidłowego gola, którego jednak arbiter nie uznał doszukując się spalonego. Barcelona kontrolowała mecz, Arsenal pokazywał, że potrafi groźnie skontratakować, ale z tych kontr za wiele nie wynikało.W tej części meczu wynik mógł podwyższyć Messi lub Pedro. I nastąpił moment zmian, po których coś się zacięło. Środek pola który nie funkcjonował idealnie przestał istnieć w ogóle, mimo to Barca nie zmieniła nic ze swego stylu i ciągle grała wysoko, choć pressing powoli zaprzestawał funkcjonować.  Arsenal był jednak coraz groźniejszy a mikrocykle Barcy dawały się we znaki i zespół opadał z sił. Nastąpiło 5 minut które spowodowało szał radości u Kanonierów. Za pierwszym razem było to gapiostwo obrony i Valdesa a za drugim była to kontra w stylu Arsenalu na pełnej szybkości. Podsumowując to naprawdę był mecz do wygrania przez Barcelonę i to najmniejszym nakładem sił. Kibice Arsenalu mogą się za te słowa zbulwersować ale naprawdę wygrali fartownie i szczęśliwie gdyby do przerwy było 2-0 nie cieszyliby się tak bardzo. Arsenal zagrał najlepiej jak potrafił, ale na Barcelonę w rewanżu może to nie wystarczyć.

Świetnie w barwach Kanonierów zagrał Wilshere, dobrze Fabregas, van Persie i Walcott. W Barcelonie na wyróżnienie zasługuje tylko i wyłącznie Abidal - najlepszy obrońca obecnego sezonu obojętnie na jakiej pozycji zagra - klasa. Abi

Cytując Weszło "Dobrze, że ten mecz skończył się wynikiem 2:1, bo nawet 1:1 nie dawało wielkich nadziei na emocje w rewanżu. A tak emocje mamy gwarantowane. Tylko, że Arsenal mimo wszystko musi zagrać tak ze dwa albo i trzy razy lepiej, bo Messi nie będzie wiecznie strzelał obok słupka..." za 3 tygodnie mikrocykle będą w innej fazie :)


tak na marginesie to gratuluję Kanonierom zwycięstwa i woli walki ale sukcesów im nie wróże, Kuba przykro mi odpadniecie :P:P :)

wtorek, 15 lutego 2011

notka przedmeczowa

Dwaj rywale, dwie ekipy grające w piłkę najbardziej ofensywnie na tej planecie, dwie ekipy będące w czołówkach swoich lig, ekipy bijące rekordy strzeleckie. W środę ktoś jednak przechyli szale sukcesu w Lidze Mistrzów na swoją korzyść. Jakimi osiągną to środkami? Obaj trenerzy ani myślą o zmianie stylów swoich drużyn.

Wenger i jego Kanonierzy grają w tym sezonie 4-2-3-1. Ofensywa spoczywa na barkach 4 graczy, van Persiego, Arshawina(Nasriego),Walcotta i Fabregasa wspomaganych w zależności od sytuacji na boisku przez Wilshera lub Songa oraz chętnie włączających się do akcji bocznych obrońców. O tempie akcji i jej przebiegu decyduje główny reżyser widowiska Fabregas, akcje rozciągane są przez szybkich skrzydłowych a wykańcza je napastnik kompletny jakim bez wątpienia jest van Persi. Jednak idąc bliżej bramki Kanonierów mamy coraz więcej luk i niedoskonałości. Para środkowych obrońców Arsenalu jest niesprawdzona w boju ligomistrzowym, w PL również nie uchodzą za obrońców-skały. Boczni obroń wnoszący dużo go gry ofensywnej, często jednak nie radzą sobie z zadaniami defensywnymi. Arsenal traci najwięcej bramek po wrzutkach z bocznych sektorów boiska. Drużyna która świetnie czuje się w ataku pozycyjnym i szybkim kontrataku nie potrafi szczelnie bronić, przez co ma fatalny bilans spotkań z zespołami z czołówki angielskiej ekstraklasy. Jak defensywa Arsenalu zagra w meczu z Duma Katalonii? Wenger będzie chciał atakować nie bacząc na skutki czy zastosuje sztuczkę trenera Preciado (cofnie swoją drużynę przed własną bramkę, zarygluje środek boiska a kontrataki będzie głównie prowadził lewą stroną boiska po której operuje Alves)? Moim zdaniem wybierze pierwszy manewr, drugi wymagałby odpowiednich piłkarzy, których Arsenal nie posiada w swojej kadrze i modyfikacji taktyki wdrażanej z powodzeniem przez cały sezon.

A jak zagra Barcelona? Ustawienie w którym od lat z powodzeniem gra i zachwyca nas Barca jest 4-3-3. Często w ataku drużyna przechodzi w 3-4-3, gdy pomiędzy stoperów wchodzi defensywny pomocnik natomiast boczni obrońcy przechodzą w skrzydłowych. W wyjściowym ustawieniu 3 napastników tworzą Villa, Pedro i Messi. Centralna postacią tridente jest Messi grający role cofniętego napastnika, wyciągając obrońców robi miejsce dla atakujących z boku Pedro i Villi. W pomocy mamy dwóch genialnych rozgrywających Xaviego i Inieste, którzy reżyserują akcje Barcelony. Za ich plecami ustawiony jest defensywny pomocnik którym najczęściej jest Busquets, choć w Londynie może on zostać przesunięty na pozycje stopera, a jego miejsce zajmie nieustępliwy Mascherano. Hiszpan lepiej ustawia się od Argentyńczyka i ma większe zrozumienie z Xavim i Iniestą, Argentyńczyk jest bardziej zaangażowany w grę i waleczniejszy. Ciekawie linie obrony ustawić może Guardiola, świetnego w tym sezonie Abidala może desygnować do gry na lewej stronie lub środku bloku defensywnego w zależności od ustawienia Busquetsa.
Na prawej stronie defensywy zagra Alves którego zapędy ofensywne skutecznie mogą związać  Arshawina i Clichego. Ale z drugiej strony będą powodować większą asekuracje tej strony boiska przez Pique.

Dominacja na boisku będzie zależeć od pressingu i tego która linia pomocy dłużej będzie utrzymywać się przy piłce. Ciekawie zapowiada się rywalizacja na skrzydłach gdzie Walcott będzie toczył pojedynki z Abidalem/Maxwellem/Adriano oraz Clichy i Arshawin vs Alves i Pedro. Kluczowa wydaje się też dyspozycja Messiego i jego znajdowanie sobie miejsca miedzy linią pomocy i obrony Kanonierów oraz to jak jego podania oraz sytuacje wykreowane przez Argentyńczyka wykorzystają koledzy.

niedziela, 13 lutego 2011

Przed meczem

Arsenal - Wolverhampton 2 - 0



Sporting Gijon - Barcelona 1 - 1.

Przedstawiam wyżej statystki pomeczowe dwóch klubów które zmierzą swoje siły już w środowy wieczór w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Oba zespoły grały w swoich ligach z drużynami dużo niżej notowanymi, ale nastawienie obu słabeuszy co do meczu było zupełnie inne, jak również nastawienie potentatów. Zacznijmy od Anglii i meczu Arsenalu

Wilki przyjechały na Emirates z nastawieniem dość entuzjastycznym, mając w pamięci ostatnie wybryki Arsenalu i pokonanie Manchesteru Unieted u siebie. Drużyna McCarthiego chciała grać ofensywnie i wywieźć korzystny wynik z Emiretes. Niestety kłopoty Arsenalu z meczu z Newcastle odeszły w niepamięć, wykorzystując wolne przestrzenie środkowe trio Arsenalu Song - Fabregas - Wilshere świetnie uruchamiało skrzydłowych i van Persiego, który jest aktualnie w życiowej formie czego efektem są dwie bramki obie po asystach z bocznych sektorów boiska. Arsenal w pełnie kontrolował mecz, Wilki były bezradne. Wenger z najmocniejszego aktualnie składu Arsenalu wycofywał powoli gwiazdy mając pełną kontrolę spotkania i oszczędzając graczy na środowe starcie.

Inną przeprawę miała Duma Katalonii, której aż 8 zawodników z 13 powołanych do reprezentacji swoich krajów grało po 90 minut w meczu towarzyskim (w przeciwieństwie do Fabregasa i van Persiego, którzy wymigali się od tego obowiązku), zmęczenie meczami reprezentacji, podróże tam i z powrotem, wybicie z rytmu treningowego miało wpływ na grę Barcelony. Dodatkowo Guardiola mając przewagę 7 punktów nad Realem zdecydował się namieszać w pierwszym składzie desygnując do gry Milito, Afellaya, Maxwella i Mascherano. Efektem było brak płynności w grze ofensywnej. Afellay nie rozumiał sie z kolegami, Milito popełnił błąd przy bramce, Maxwell był za mało aktywny, Mascherano za wolno rozgrywał. Dodatkowo Sporting wyszedł bardzo defensywnie ustawiony z podwójna linią defensywną a ofensywę opierając na maksymalnie dwóch zawodnikach. Obraz gry zmienił się na korzyść gości dopiero po wejściu Pedro, co pozwoliło stwarzać sytuacje bramkowe i grać utarte schematy przygotowane na treningach. starczyło to jednak do remisu, mimo ogromnej przewagi na boisku

W środę spotkają się dwie drużyny z których jedna przystąpi do meczu w świetnej formie natomiast druga będzie chciała się zrehabilitować po ligowej wpadce. Kto zwycięży? Czas pokaże.

czwartek, 10 lutego 2011

1/8 Ligi Mistrzów Arsenal - FC Barcelona ;-; (w) i ;-: (D) meczówka kibica Barcy o Arsenalu

 Arsenal Londyn – FC Barcelona






VS






16.02.2011 Arsenal Londyn - Barcelona Emirates Stadium
 
08.03.2011 FC Barcelona - Arsenal Londyn Camp Nou


Rywal:

ARSENAL LONDYN FC
 Pełna nazwa - Arsenal Football Club
Przydomek - The Gunners (Kanonierzy)
Barwy - czerwono - białe
Data założenia - 1886 jako Dial Square
Adres - Holloway Islington, Londyn
Stadion - Emirates Stadium
Liczba miejsc - 60 355 


Największe sukcesy
13x Mistrz Anglii
10x Puchar Anglii
2x Puchar Ligi
12x Tarcza Dobroczynności/Wspólnoty
1x Puchar UEFA
1x Puchar Zdobywców Pucharów

Sezon 2010/2011

Kadra Arsenalu w Lidze Angielskiej
 
Kadra Arsenalu w Lidze Mistrzów




Arsenal w fazie grupowej Ligi Mistrzów

Spotkania: 6
Wygrane: 4
Remisy: 0
Porażki: 2
Strzelone: 18
Stracone: 7
Żółte: 6
 Czerwone: 1

15.09.10 Arsenal Londyn       6 - 0      SC Braga
9'   Fabregas Cesc
30' Arshavin Andrei
34' Chamakh Marouane
53' Fabregas Cesc
69' Carlos Vela          
84' Carlos Vela

28.09.10 Partizan Belgrad      1 - 3      Arsenal Londyn
33' Cordova Cleo Cleverson                       Arshavin Andrei 15'
   Chamakh Marouane 71'
Squillaci Sébastien 82'

19.10.10 Arsenal Londyn      5 - 1      Szachtar Donieck
         19' Song Alexandre                             Eduardo 82'
         42' Nasri Samir
         60' Fabregas Cesc
         66' Wilshere Jack
         69' Chamakh Marouane

03.11.10 Szachtar Donieck    2 - 1      Arsenal Londyn
                                               28' Chygrynskiy                       10' Theo Walcott
                                               45' Eduardo

23.11.10 SC Braga                 2 - 0      Arsenal Londyn
                                               83' Matheus
                                               93' Matheus

08.12.10 Arsenal Londyn     3 - 1      Partizan Belgrad
           30' van Persie Robin
           73' Walcott Theo
           77' Nasri Samir



Najlepsi strzelcy Arsenalu

W Lidze Mistrzów:

Cesc FABREGAS 3 gole

Marouane CHAMAKH 3 gole

W Premier League 2010/2011

Samir Nasi 9 goli/20 meczy

Robin van Persi 8/14

Theo Walcott 7/17

Maruane Chamakh 7/20

Tabela Premier League 2010/2011 

 

 

 Poprzednie spotkanie obu drużyn

Dwumecz w fazie ćwierćfinałowej LM 2009/2010

Arsenal Londyn-FC Barcelona 2:2, Emiratem Stadium, 31 marzec 2010, godz. 20.45

Bramki: Walcott 69', Fabregas 85' ; Ibrahimovic 46', 59'

Składy:
Arsenal Londyn: Almunia- Sagna(Walcott 67'), Vermaelen, Gallas(Denilson 45'), Clichy-Song, Diaby, Arshavin(Eboue 28'), Fabregas Nasri- Bendtner FC Barcelona: Valdes- Alves, Puyol, Pique, Maxwell- Busquets, Keita, Xavi- Messi(Milito 87'), Ibrahimovic(Henry 76'), Pedro

Sędzia: Massimo Busacca

Widzów: 60 tysięcy

Statystyki:
6 - Strzały - 23
3 - Strzały celne - 10
2 - Spalone - 4
0 - Rzuty rożne - 4
18 - Faule - 11
5 - Żółte kartki - 1
0 - Czerwone kartki - 1
35% - Posiadanie piłki - 65%

 skrót

 bramki pl

http://www.youtube.com/watch?v=NTe6RxzUwsk&feature=related

FC Barcelona – Arsenal Londyn 4-1, Camp Nou, 6 kwietnia 2010, godz. 20:45

FC Barcelona: Valdés; Alves, Márquez, Milito, Abidal (53'- Maxwell); Busquets, Xavi, Keita; Messi, Bojan (56'- Toure), Pedro (86'- Iniesta);

Arsenal Londyn: Almunia - Sagna, Silvestre (64'- Eboue), Vermaelen, Clichy - Diaby, Denilson, Nasri - Rosicky (74'- Eduardo), Bendtner, Walcott;

Bramki:

18'- Bendtner
21'- Messi
37'- Messi
42'- Messi
88'- Messi


Żółte kartki: 30’- Denilson, 44’- Rosicky, 67’- Eboue;

Sędzia: Wolfgang Stark (Niemcy);

Widzów: 93.330

skrót:

bramki PL

 http://www.youtube.com/watch?v=NTe6RxzUwsk&feature=related

Sędzia spotkania:(wkrótce)

 Powołani na mecz:(wkrótce)

Stacje transmitujące mecz

 Bukmacherzy:

 

środa, 9 lutego 2011

Start

Mając multum wolnego czasu wynikającego z bliskiego końca studiów zamierzam coś nieco popisać na blogu. A pisać zamierzam głownie o piłce - Barcelonie, Primera Division i LM, rzadziej o angielskiej ekstraklasie i polskiej padace, czasem koszykówce czy skokach. Ogólnie o wszystkim co w danym momencie mnie zainteresuje i na co będę miał ochotę.



Na przywitanie rozpoczynamy miłym akcentem: