sobota, 9 kwietnia 2011

LaLiga i Liga Mistrzów

Przez obowiązki z pracą magisterską oraz inne dużo ważniejsze zobowiązania dawno tutaj nic nie napisałem.
A działo się sporo.

W Hiszpanii niektórzy twierdzą ze Barcelona już wygrała ligę, trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, ale trzeba jednak podejść do niego z dystansem. 8 pkt to gigantyczna przewaga nie jest. Real nadrobić ją może z nawiązką w 3 meczach a więc trzeba być czujnym i z szacunkiem podchodzić do każdego przeciwnika.
Z Żółtą Łodzią Podwodną świetne zawody rozegrał Thiago, który wysłał jasne sygnały - rozwijam się prawidłowo, jestem gotowy powoli zastepować Xaviego, Cesk jest niepotrzebny. Wielkie brawa dla tego młokosa, praktycznie z marszu zarać całe spotkanie na El Madrigal i nie popełnić błędów. Brawa również dla Keity który pokazuje jak świetnym jest zmiennikiem i kompanem z drużyny.

W Lidze Mistrzów było nieopisane wariactwo jeśli chodzi o bramki. Zawiedli tylko Anglicy... tfu drużyny angielskie, które w trzytysięcznej piłkarskiej bitwie o Anglię stworzyli niby widowiskowy mecz ale ciągle bez tego czegoś co ja podzwiam i lubię. Bez kontroli widowiska przez jedną z ekip. Zawiódł mnie Tottenham, który może i miał plan ale przez błąd jednego piłkarza musiał grać plan B, którego chyba nie miał. Inter poległ u siebie z sensacją rozgrywek. Leonardo znów zawiódł w wielkim meczu. Barcelona niby wygrała z Szachtarem ale słabo zaprezentowała się w defensywie, przeciągający się powrót Puyola i Abidala (już trenuje indywidualnie :) ) pilnie potrzebny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz